Info

Suma podjazdów to 32139 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj1 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Październik3 - 2
- 2015, Lipiec2 - 0
- 2015, Czerwiec39 - 0
- 2015, Maj29 - 0
- 2015, Kwiecień7 - 0
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty2 - 0
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik2 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 17
- 2014, Sierpień7 - 14
- 2014, Czerwiec2 - 1
- 2014, Maj9 - 47
- 2014, Kwiecień14 - 12
- 2014, Marzec14 - 11
- 2014, Luty16 - 3
- 2014, Styczeń8 - 5
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad6 - 0
- 2013, Październik9 - 0
- 2013, Wrzesień8 - 0
- 2013, Sierpień10 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Maj9 - 0
- 2013, Kwiecień5 - 0
- 2013, Marzec14 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- DST 34.10km
- Teren 28.00km
- Czas 02:06
- VAVG 16.24km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 508m
- Sprzęt Scott Aspect 20
- Aktywność Jazda na rowerze
T.P.K.
Wtorek, 26 sierpnia 2014 · dodano: 26.08.2014 | Komentarze 3
Dzisiaj kolejna przejażdżka po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Tym razem start i meta w Redzie.
Nie było żadnego konkretnego planu, ot, trochę pokręcić.
Las jak wygląda, każdy widzi...
Zapowiadało się ciekawie, ale po kilku kilometrach dorwał mnie deszcz...

Jak wygląda deszcz...
Tutaj miałem okazję spotkać przemiłego kierowcę Żuka, który mi zaproponował, że mogę przeczekać
urwanie chmury pod jego plandeką :)
Nic z tego nie wyszło, bo zatrzymałem się tylko, żeby wyciągnąć przeciwdeszczową kurtkę.
Ale dzięki temu spotkaniu wiem, że są jeszcze ludzie, którzy nie boją się zaprosić kogoś zupełnie obcego pod swoją plandekę w Żuku!
Następny przystanek w Białej.

Tutaj już właściwie przestawało padać.
Później zachciało misię zakpić z mojej mapy...

... Jak się okazało, to ona zakpiła ze mnie. Wyszło na to, że kilka kilometrów przejechałempraktycznie po bezdrożach.

A oto widoki jakie na mnie czekały kiedy wydostałem się wreszcie z lasu.
Potem kierunek do Bieszkowic, powrót na czrwony szlak po jakichś trzech latach...

Jeszcze kilka widoczków i droga do mety...



Jak wygląda deszcz...
Tutaj miałem okazję spotkać przemiłego kierowcę Żuka, który mi zaproponował, że mogę przeczekać
urwanie chmury pod jego plandeką :)
Nic z tego nie wyszło, bo zatrzymałem się tylko, żeby wyciągnąć przeciwdeszczową kurtkę.
Ale dzięki temu spotkaniu wiem, że są jeszcze ludzie, którzy nie boją się zaprosić kogoś zupełnie obcego pod swoją plandekę w Żuku!
Następny przystanek w Białej.

Tutaj już właściwie przestawało padać.
Później zachciało misię zakpić z mojej mapy...

... Jak się okazało, to ona zakpiła ze mnie. Wyszło na to, że kilka kilometrów przejechałempraktycznie po bezdrożach.

A oto widoki jakie na mnie czekały kiedy wydostałem się wreszcie z lasu.
Potem kierunek do Bieszkowic, powrót na czrwony szlak po jakichś trzech latach...

Jeszcze kilka widoczków i droga do mety...


Komentarze
Monica | 20:38 czwartek, 28 sierpnia 2014 | linkuj
No super ;-) Twój powrót zapowiada się wielce udany ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!